Wieczorem.
Po wspólnej kąpieli, chłopcy siedzieli na dole i oboje uczyli się i odrabiali ostatnie zadania domowe. Yu siedział na kanapie pod kocem, a Nico na fotelu. Yu miał na sobie jedynie pomarańczowy sweterek. Czytał uważnie ostatni temat z podręcznika od biologii.
- Nie zimno ci? - zapytał Nicolas, patrząc na słodko trzęsącego się braciszka.
- Trochę... - szepnął chłopiec. Nicolas uśmiechnął się rozczulony i podszedł do brata, przytulając go delikatnie do swojego ciała. Yu wtulił się w swojego braciszka, a sweter zsunął mu się z ramion. Starszy brat pocałował delikatnie jego obojczyk. Malec uśmiechnął się słodko.
- Nico..?
- Słucham skarbie?
- Czy ty... Miałeś kiedyś chłopaka? - zapytał wprost. Nico spojrzał na niego poważnie, a potem uśmiechnął się czule.
- W sumie... To nigdy nikogo nie miałem. - westchnął.
- A... kochałeś się już...? - szepnął zawstydzony.
- Parę razy. - odszeptał, zakładając kosmyk jego blond włosków za uszko. Chłopiec zastanawiał się chwilę.. A potem ponownie wtulił się w brata. Nico cmoknął malca w czubek główki. Yu podniósł i spojrzał w czarne oczy brata, tymi swoimi perełkami. Starszy chłopak uśmiechnął się słodko na ten widok. Yu pogładził swojego starszego brata po policzku. Ten na to zarumienił się delikatnie, mimo iż nie miał tego w zwyczaju. Yu uśmiechnął się na to słodko. Usiadł bratu na kolanach. Nicolas przytulił go do swojego ciepłego ciała i delikatnie go kołysał. Chłopiec pocałował swojego brata w uszko, nie wiedząc że to jego czuły punkt. Jego brat nie mógł się opanować i jęknął cicho. Yu przestraszył się lekko.
- Czy.. Czy coś się stało? Coś ci zrobiłem?
- N..nie... - Nicolas uśmiechnął się głupio. - To było... przyjemne. - Yu spojrzał na niego zdziwiony.
- Ale... jęknąłeś. - Yu był jeszcze za małym głuptaskiem, żeby to zrozumieć.
- Z przyjemności kochanie. Nie jęczy się tylko z bólu.
- Tak...? - zdziwił się chłopiec.
- No zobacz. - złapał go delikatnie za krocze, przysuwając go do siebie bliżej. Yu jęknął pod jego dłonią, czując jednocześnie rozkosz, jak i dziwne, nowe uczucie.
- Widzisz skarbie? - szepnął mu do uszka, delikatnie ugniatając jego intymne miejsce. Yu jęczał coraz głośniej, ściskając mocno małymi rączkami materiał jego bluzki.
- Boli? - szepnął, całując jego policzki i gładząc ciepłą dłonią jego malutkiego.
- N..nie.. - wyjąkał, chowając zarumienioną twarz w dłoniach. Zaczął szybciej oddychać. Nicolas jednak nie pozwolił mu schować tego widoku za rączkami. Odkrył więc jego twarz i całował delikatnie jego wiśniowe usta. Yu złapał się mocno szyj brata i przyjmował pieszczoty, jęcząc wniebogłosy. Nicolas wziął dłonie brata i klęknął przy nim, zakładając je sobie na szyj. Potem delikatnie włożył głowę między jego chude nóżki. Yu zacisnął mocno ręce na jego szyjce i rozchylił delikatnie nogi, jęcząc głośno. Parę łezek popłynęło po jego policzkach. Nicolas położył chłopca delikatnie na kanapie i zaczął pieścić jego malutkiego, potem włożył go sobie do buzi. Yu krzyknął, ściskając mocno koc małymi rączkami. Wykrzyczał jego imię, a potem jęczał, trzęsąc się z podniecenia i rozkoszy. Jeszcze nigdy nie doświadczył czegoś takiego. Nicolas spojrzał na niego i zrozumiał że to już trochę za dużo jak dla dziecka.
- Yu, wszystko dobrze kochanie? - zapytał, gładząc dłońmi jego uda.
- Tak.. - wysapał szeptem, ocierając łzy rękawem. Widać było, że bardzo się podniecił i trudno mu było to opanować w tym wieku. Nicolas podniósł się z ziemi i zawisł nad nim, całując delikatnie jego słodkie usta i obojczyki, nadal ostrożnie pieszcząc jego czułe miejsce. Po chwili odszedł od niego.
- Wystarczy. - powiedział cicho, z delikatnym uśmiechem. Yu szybko zacisnął swoje chude nóżki i patrzył na brata, nadal trzęsąc się z podniecenia.
- Jesteś taki słodki... - powiedział do siebie i przytulił go delikatnie, chowając go w swoich ramionach. Yu zamknął oczy i oddychał głęboko. Czuł się tak przyjemnie.
- Nico...? - zapytał cichutko.
- Słucham?
- Dlaczego przestałeś...?
- Uznałem, że to dla ciebie trochę za wcześnie. - szepnął, głaszcząc rękami jego ramiona.
- Za wcześnie? - zapytał Yu, lekko zdziwiony.
-Tak kochanie. - przymrużył oczy z uśmiechem.
- A co znaczy.. za wcześnie? - Zakrył swoje intymne części sweterkiem.
- Kiedyś zrozumiesz. - pogłaskał go po głowie.
Potem położyli się razem spać, wtuleni w siebie.
***
Gdy dotarli do domu, starszy chłopak zapukał parę razy i odsunął się, trzymając chłopca blisko swojego ciała, tak jakby miał uciec. Otworzył im brązowowłosy chłopak o dużych, czerwonych oczach. Trzymał papierosa w długich palcach z paznokciami pomalowanymi na krwawą czerwień.
- Och! Witaj tygrysie. - przywitał się z Akiharu. Potem spojrzał na ślicznego, rudego chłopca stojącego przy nim. - Chodźcie kochani. - otworzył szerzej drzwi.
- Zdejmij kurtkę i powieś na wieszaku. - powiedział chłodno Aki, prowadząc Nao za rękę.
- I jak? - zapytał brunet. Było tam dużo małych światełek. Były to najpewniej świece, bo tutaj raczej nie dochodził prąd, lub nie mieli jak za to zapłacić. Na kanapie w salonie, który oświetlał kominek siedział blondyn z paczką chipsów. Było całkiem przytulnie.
- Miło... - powiedział cicho.
- Cudownie to zrobiliście. A ciebie skarbie zapraszam tutaj. - wskazał na małe łóżko. Nao zdjął buty i usiadł na łóżku, spoglądając na chłopaków. Brunet szepnął coś Akiemu do ucha i ten się uśmiechnął. Podszedł do chłopca.
Nao patrzył na niego dużymi oczami, z małym niepokojem. Potem spojrzał na resztę chłopców.
- Chcesz truskaweczkę? - zapytał chłopak o czerwonych paznokciach.
- Och, tak. - powiedział, delikatnie się uśmiechając. Uwielbiał truskawki.* Aki wziął miseczkę która leżała na stole i jedną truskawkę.
- Otwórz buzię. - powiedział, uśmiechając się zimno. Nao otworzył delikatnie usta, wcześniej delikatnie się dziwiąc. Chłopak wsadził mu delikatnie owoc do ust. Nao zarumienił się mimowolnie. Nigdy nikt go nie karmił w taki sposób.
- Smaczne? - zapytał szeptem.
- Tak... Szepnął chłopiec, delikatnie oblizując usta.
- Daj spróbować. - po chwili Aki wpił się w jego słodkie usta. Naoki upadł do tyłu na łóżko, a chłopak położył się na nim. Chłopiec otworzył szerzej oczy i zrobił się cały czerwony. Aki włożył mu kolano między nogi.
Nao krzyknął, starał się go odepchnąć.
- N... Nie rób mi tak! - krzyknął.
- Dlaczego maleńki? Chyba ci się podoba, co? - zapytał, z wrednym uśmieszkiem.
- Nie! Proszę, zejdź ze mnie! - krzyknął ,starając się nie rozpłakać. Był bardzo czuły.
- Hej, spokojnie. - powiedział po chwili, z chłodnym uśmiechem. - Nie zrobię ci krzywdy. "-Jeszcze." - powiedział w myślach i pogłaskał go po policzku, starając się być delikatnym. Nao uspokoił się powoli.
- Zabierz nogę... - Aki zabrał nogę i odsunął się od niego. Nao otarł pot z czoła i spojrzał zawstydzony na chłopaka. Reszta stała z tyłu i śmiała się, coś mamrocząc.
- No co jest maluchu? Wszystko gra? - zapytał chłodno Aki, poprawiając czarne włosy.
- Myślę... że tak... - wstał i podrapał się po głowie. - Zimno...
- Rozgrzać?
- Może... - powiedział cicho. - Ale... Już bez kolana... - powiedział, zaciskając swoje nóżki.
- Chodź tu. - pociągnął go za rękę na kanapę przed kominkiem. Nao usiadł na niej i spojrzał na chłopaka, stojącego przed nim. Usiadł obok niego.
- Cieplej?
- Tak... - powiedział chłopak szybko i spojrzał na swoje nóżki w skarpetkach. Zmarzły bardzo.
- Mi, podaj koc. - szepnął i posadził chłopca tak by było mu wygodniej. Chłopak odłożył papierosa na popielniczkę. Wziął koc z krzesła i podszedł do Akiego, podając mu go.
- Dzięki. - powiedział Aki, po czym pocałował chłopaka w policzek. Mi uśmiechnął się delikatnie i przygryzł sobie dolną wargę, odchodząc do drugiego chłopaka. Od razu wyciągnął kolejnego papierosa. Nao patrzył na to zaciekawiony.
- Nie interesuj się. - zaśmiał się chłopak i wziął miseczkę z truskawkami w śmietanie. - Masz ochotę, na jeszcze trochę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz