- Posłuchaj Mały. Jesteś dla mnie ważny i po części czuję się odpowiedzialny za twoją dupę, ale to już przegięcie.. Nie możesz mnie ciągle wykorzystywać! Nie mam pieniędzy by spełniać twoje zachcianki! Nie będziesz mi się rzucał szefowi do gardła! Nie wiem czy mnie przez Ciebie nie wyleją..
- Ech.. Sorry.. - Westchnął. - Ale to nie moja wina!
- A czyja?! Tego że znowu jesteś kompletnie pijany? Nie chcę już twoich przeprosin.. Nie chcę Cię tu puki co widzieć ze względu na szefuńcia.. Wiesz gdzie mnie znaleźć.. Jak będę miał mogę Ci coś dawać. Ale wiesz że jestem zapracowany. Chyba że twój honor nie pozwoli.. - spojrzał na niego ironicznie. - A teraz wynocha.
- Joi..! - zawołał już za chłopakiem, gdy znikał za drzwiami.
- Nie.. - powiedział chłopak ostatni raz, zamykając za sobą drzwi.
- Spierdalaj jebany pedale! - Krzyknął za nim. - SAM SOBIE PORADZĘ! - krzyknął ze spuszczoną głową, a potem z impetem kopnął śmietnik. - KURWA! Ała! - warknął na bolącą nogę. - Jak zawsze.. Radź sobie sam człowieku..
Wyjął paczkę z papierosami. Lub po papierosach.. Nie miał już na nic pieniędzy. Miał ochotę płakać.. Ale jego zimne serce nie pozwalało na uronienie nawet najmniejszej łezki. Znowu.. Był sam. Najgorsze było to, że nigdy nie miał osoby która by go zrozumiała. Która by go pokochała.. Chyba to najbardziej go bolało. Nawet jego jedyny przyjaciel.. Wiedział też że jest cholernym egoistą i nie myśli o innych. Było wiele przytłaczających go myśli. Zwykle koił je trunkiem albo szlugiem.. Teraz miał ochotę położyć się w śniegu i zdechnąć. Po chwili uświadomił sobie że nadal sterczy na śniegu z tyłu klubu.. I jakiś mężczyzna o czarnych włosach i oczach mu się przygląda. Zdziwił się.. Ale po chwili spojrzał na niego groźnie.
- Czego tu?!
- Niczego.. - odpowiedział mężczyzna poważnym, niskim głosem. - Przeziębisz się jak będziesz tu tak stał.
- A co kurwa moją niańką jesteś?! - pysknął.
- Nie pyskuj. Nie stoję tu po to by słuchać twojego pyskowania.. Weź to. - Powiedział mężczyzna i podał chłopcu swoją kurtkę.
- Nie zbliżaj się do mnie! - syknął. - Nie chcę twojej pomocy!
- Spokojnie. - powiedział mężczyzna chłodno.
- Czemu mam być spokojny?! - warknął, patrząc z wyrzutem na drzwi pubu.
- Bo chce Ci pomóc. Słuchaj, byłem przy tym jak Cię wyrzucono.. Chodź.. Zapewnię Ci nocleg. - wystawił do niego dłoń, ale chłopak odepchnął ją z impetem.
- Chcesz mnie poruchać?! - wrzasnął, mając już łzy w oczach. - Nie myśl że sobie pozwolę!
- Wypraszam sobie żebyś mówił takie rzeczy.. Proszę, pozwól żebym Cię wziął do siebie na tę noc.
- Nie będę z tobą uprawiał seksu, rozumiesz..? - szepnął, mając już całą twarz we łzach. Był pewien że tego od niego chce. W końcu czego innego można od niego chcieć..? - Odwal się!
- Nie "odwalę się", bo cały czas mnie nie słuchasz. Nie chcę od Ciebie tego o czym myślisz.
- To czego chcesz?
- Chłopca do towarzystwa.. - Chyba sobie żarty robisz..! Jak nie masz fajek to zjeżdżaj stąd! Mam dosyć ludzi na dziś.. - Miał już iść, kiedy mężczyzna złapał go na nadgarstek. Gdy to zrobił chłopak odwrócił się i spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
- Nie pozwolę Ci iść.. Najpewniej nie masz gdzie spać i nie obchodzi mnie czy chcesz, czy nie chcesz, zabieram Cię do siebie! - zmarszczył mocno brwi, patrząc na chłopaka chłodno i poważnie. - chłopak się wyszarpał.
- Zostaw mnie kretynie! - krzyknął, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. - Nie chcę twojej pomocy, rozumiesz?! Nie wymusisz tego ode mnie! - warknął wściekły, starając się go jak najszybciej pozbyć. Mężczyzna spojrzał na niego już trochę zdenerwowany i chwycił ponownie jego nadgarstek, tym razem mocniej i boleśniej. Nie zważył na to że był bardzo silny.. Chłopak jęknął z bólu. Jego wargi zadrżały. Spojrzał na mężczyznę wkurwiony. Miał już dosyć tego typa. Wyszarpał się ponownie, tym razem z większą trudności i z całej siły przyłożył mężczyźnie z pięści w twarz.
- Czasem się inaczej nie da! - Krzyknął, masując obolały nadgarstek. Mężczyzna dotknął swoich ust.. Spojrzał na krew na swoich palcach. Zerwał się na równie nogi i chwycił chłopaka za ubrania i podniósł go za nie do góry.
- Posłuchaj gówniarzu.. - zaczął.. Ale jego wzrok przykuły słodkie, różowe suteczki które odkrył podnosząc jego bluzkę i kurtkę do góry. Spojrzał na nie czule. Cherii rumienił się cały, będąc nadal wściekłym. Co ten facet wyprawia..? W pewnym momencie poczuł jego duże, ciepłe dłonie na swoich piersiach.
- Co ty wyprawiasz idioto?! - wrzasnął chłopak, odpychając go od siebie z impetem, a potem zeskoczył na ziemie, odsuwając się. Mężczyzna po chwili oprzytomniał i spojrzał groźnie na chłopaka, cały czas pamiętając o tym co mu zrobił. Bicie, a zwłaszcza dzieci nie było teraz w jego stylu, ale i tak oddał chłopakowi.. Znowu zapominając że był bardzo silny. Chłopak aż upadł na ziemię.. Mężczyzna otworzył szerzej oczy. W jednej chwili śnieg przybrał kolor ciemnej czerwieni, a chłopak wstał do siadu z twarzą całą w krwi. Uśmiechnął się ironicznie.
- Nieźle debilu.. Przyznam że masz siłę. Ale wyżywaj się na kimś swoich rozmiarów.. - ledwo wstał, chwiejąc się. Mężczyzna spojrzał na to zmartwiony.. Chyba przesadził. Chciał mu pomóc, ale jego ręka została odepchnięta. Chłopak rzucił mu ostatnie zimne i mordercze spojrzenie i po chwili w milczeniu zniknął w cieniu nocy. Mężczyzna patrzył się chwilę w miejsce w którym wcześniej stał chłopak.. Co on wyprawia? Chciał go przygarnąć do siebie, pomóc.. A zamiast tego go skrzywdził i zniechęcił do siebie. Teraz on był na siebie nieźle wkurzony. Spojrzał na swoją białą koszulę i szary krawat, które były całe w krwi. To uderzenie było pewnie niczym w porównaniu z tym które zafundował chłopakowi. Zastanawiał się chwilę jak to musi być dostać w twarz od kogoś dwa razy większego i bardziej umięśnionego od siebie.. I się krzywił. Nie chciał tutaj dłużej sterczeć. Było mu zimno i źle. Skierował się wolnym krokiem do mieszkania.. Mijał te same ulice, te same nowoczesne apartamentowce, wśród których mieszkał. To wszystko było znajome, lecz dzisiaj emanowało chłodem i samotnością, czyli tym co zwykle towarzyszyło mężczyźnie. Wszedł do jednego z budynków i przywitał się z sekretarzem kiwnięciem głowy. Hol był przestronny i przytulny. Mężczyzna jednak tam nie przebywał z powodu zwykle przebywającej tam dużej liczbie osób. Chropowate ściany były pokryte białą farbą z czarną i szarą listwą u góry i u dołu. Podłoga była pokryta ciemno-szarym, drogim drewnem. Podobnie jak podłoga w jego mieszkaniu. Wjechał windą na górę i tylko gdy wszedł do mieszkania i się rozebrał.. Stanął na środku i zamyślił się intensywnie. Ten chłopak.. On miał takie duże, piwne oczy.. Te jego wiśniowe włosy. Co sprawiało że nie mógł przestać o nim myśleć? Czuł że nie będzie potrafił zapomnieć. Wciąż miał przed oczami jego długie, zgrabne nogi, jego zgrabną pupę, te głębokie oczy. Nagle podszedł do stołu i zrzucił z niego wszystko co na nim było. Na podłodze z głośnym hukiem potłukło się dużo szklanych naczyń i czarny wazon na kwiaty.. Czy on nigdy nie zobaczy już tego chłopca? Co to miało znaczyć.. Że zniszczył jedyną szansę? Czemu wcześnie nie mógł uświadomić sobie że wiśniowo-włosy mu się spodobał..? Nagle ktoś wparował do mieszkania i poczuł silne uderzenie. Osunął się na podłogę lądując plecami na stercie zbitego szkła. Syknął cicho z bólu i podniósł wzrok. To co zobaczył jednak nie wywołało u niego złości.. Był to nie kto inny jak znajomy Wiśniowo-włosy chłopak którego pierwszy raz spotkał pod klubem. Patrzył na niego groźnie.
- To za wszystko Kretynie! Należało Ci się! - warknął. - Teraz jesteśmy kwita.. - Już miał wyjść z mieszkania kiedy facet złapał go za kostkę i przyciągnął do siebie tak że chłopak na niego upadł.
- C..co ty.. - nie dokończył bo mężczyzna uderzył jego plecami o ziemię i usiadł na jego biodrach, miażdżąc jego chude ciało.
- Teraz mi już nie uciekniesz.. - szepnął, patrząc mu głęboko w jego zdenerwowane, piwne oczy, po czym pogładził jego rumiany policzek.
- Zwariowałeś kretynie?! Złaź ze mnie..! - spanikował, szarpiąc się na wszystkie strony.
- Spokojnie.. - szepnął mężczyzna, całując delikatnie jedną z jego skroni z delikatnie przymrużonymi oczami.
- Nie będę spokojny! Zejdź ze mnie! - krzyczał wściekle i desperacko.
- Bo co mi zrobisz..? - zapytał mężczyzna, schodząc pocałunkami niżej po jego szyj.
- Przestań, rozumiesz!? - po jego policzkach mimowolnie polały się łzy, ale nadal był wściekły.
Mężczyzna wyciągnął z kieszeni różową pigułkę i wsadził ją sobie na język... Spojrzął głęboko w oczy chłopca i wpił się szybko w jego usta przekazując tabletkę. Gdy tylko się od niego odlepił od razy zatkał mu usta aby nie wypluł leku. Chłopak otworzył szerzej oczy.. Bał się. Mężczyzna był nieprzewidywalny. Ale czuł że nie miał wyboru. Połknął pigułkę. Mężczyzna uśmiechnął się widząc jak chłopak połyka środki uspokajające.
- C..co to było..?! - krzyknął przerażony i wściekły na mężczyznę.
- Spokojnie Maluszku.. Uspokoisz się trochę. - Wyszeptał mu do ucha z lekkim uśmiechem. Chłopak chciał coś wściekły powiedzieć.. Ale nagle odebrało mu głos. Poczuł jak pot spływa po całym jego ciele. Czuł że słabnie. Mężczyzna cały czas na niego patrzył. Mężczyzna delikatnie dłonią zaczął gładzić jego rumiany policzek, czerwoną szyję, Chudy brzuch, Gładkie kolana.. Przytrzymał jego ręce nad jego głową.
- C..co ty mi zrobiłeś..? - syknął, patrząc na niego morderczym wzrokiem spod przymrużonych powiek. - Zabieraj łapska..
- Będzie Ci lepiej. - wyszeptał cicho i zaczął delikatnie całować jego szyję. Podniósł powoli jego kurtkę i koszulkę tak jak wtedy, ukazując jego różowiutkie sutki.. Chłopak patrzył na niego wściekły, a pot spływał po jego czole. Mężczyzna przejechał dłonią po jednym z jego sutków, drugą ręką zataczając kółeczka wokół jego pępka.
- Z..zostaw.. - szepnął chłopak, robiąc się cały czerwony i powstrzymując jęk. Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i zaczął zataczał kółeczka także wokół sutków nastolatka.
- P..przestań..! - udało się wykrztusić chłopakowi. Mężczyzna potem pokrył palec śliną i kontynuował to, tylko nieznacznie mocniej, często zahaczając o malinową brodawkę.. Czarnowłosy, jakby ignorując to, pocałował jego mostek parę razy, nie przestając zajmować się jego sutkami. Po policzkach chłopaka płynęły łzy, ale nadal był zdenerwowany. Mężczyzna przyłożył ciepłe usta do jego sutka..
- Nie płacz.. - szepnął, po czym ucałował jego sutek kilka razy.
- Nie płacze s..skończony deb..il.. - Tylko tyle udało mu się wykrztusić. Mężczyzna uśmiechnął się jeszcze szerzej o ile to możliwe i po chwili mocno przyssał się do sutka chłopaka, wywołując u chłopaka głośny jęk z bólu. Zacisnął zęby i oczy by nie płakać. To bolało.. Mężczyzna widząc to odkleił się od jego już zaczerwienionej brodawki. Chłopak patrzył w inną stronę. Był zaczerwieniony i widać było grymas bólu na jego twarzy. Oddychał ciężej. Mężczyzna spojrzał na jego sutki.. Zrozumiał że nie okazał mu zbyt dużej delikatności na jaką zasłużył. Postanowił to naprawić. Najpierw pogładził oba jego sutki ciepłą dłonią, a potem ucałował oba kilka razy z czułością i delikatnością. Gładził go w tym czasie także po brzuchu, by go chociaż trochę uspokoić. Potem widząc że chłopak mruży oczy, ponownie, tym razem ostrożnie, zassał jego już mokrą od jego śliny brodawkę. Cherii jęknął cicho. Ssał ją delikatnie z uwielbieniem..
- Piękny jesteś.. - wyszeptał gdy skończył, patrząc z uśmiechem i przymrużonymi oczami, na całego czerwonego i ciężej oddychającego chłopca.
- Z..zamkni...j si.. - znowu nie mógł złapać tchu by coś powiedzieć. Mężczyzna zajął się jego drugim sutkiem, zajmując się nim równie delikatnie. Teraz pierwszy gładził dłonią i dopieszczał. Chłopak zamknął oczy.. Co jakiś czas trząsało nim. Jęczał cicho. Już się tak nie bronił. Ale gdy poczuł najmniejszy ból warczał i przeklinał. Mężczyzna całował jego tors, brzuch, pępek..
- Dl..dlaczego.. - wyszeptał chłopak czyjąc jak jego biodra są delikatnie unoszone i obejmowane. - ..M..mi to ro..robi..sz..? - Mężczyzna milczał.. Sam nie umiał odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zsunął powoli spodenki chłopca.
- Zg..wałcisz mn..nie teraz d..debilu..?! - chciał się wyrwać, ale gdy to robił, lek sprawiał że kręciło mu się w głowie. Mężczyzna westchnął. Dotknął delikatnie dłonią jego krocze.. Chłopak jęknął. Tego na prawdę nie chciał.. Miał dosyć. Zawył.
- P..przestań..! Dosyć..! - Mężczyzna zdziwił się delikatnie. - Nie C..chcę rozumiesz D..draniu..?! Wciąż Ci mało..? - ostatnie zdanie wysyczał. Mężczyźnie obiło się o uszy słowo drań. Czy on właśnie.. Pobił i molestował dzieciaka? - Mężczyzna po raz kolejny tego dnia poczuł się niezwykle podle, źle i okrutnie. Ale tym razem.. Chłopiec leżał pod nim. Chciało mu się płakać, kiedy tak na niego patrzył. Jednak wiedział że nie może, bo jego chłodne serce mu na to nie pozwoli. Wiśniowowłosy leżał pod nim na podłodze i oddychał ciężko z przymrużonymi oczami. Patrzył na niego wrogo.
- Czego ty w końcu ode mnie chcesz..? - syknął. Nawet nie miał ręki by otrzeć łzy. Mężczyzna zrobił to za niego. Zrozumiał jak się zachował.. Gdy tylko puścił chłopca, nastolatek złapał go za koszulkę i szarpnął nim wściekły, ale był jednak osłabiony i mężczyzna tylko drgnął. Czarnowłosy objął delikatnie jego ciało rękami i podniósł się z ziemi z nim na rękach. Chłopak otworzył szerzej oczy. Co on teraz wyprawia..?
- Gdzie mnie t..teraz targasz Przygłupie..?! - syknął, starając się wyrwać. Mężczyzna nie zwrócił na to uwagi. Patrzył w jego urocze oczy, po czym posadził go ostrożnie na dużym, czarnym fotelu. Całe jego mieszkanie miało szaro-czarno-białe barwy, co dodawało mu elegancji i klasy. Chłopak od razu podkulił nogi, patrząc na niego gniewnie. Nie wiedział co jeszcze wymyśli.
- Herbatki? - szepnął z uśmiechem, tak na prawdę nie wiedząc co ma powiedzieć.. Chłopak na początku był lekko zdziwiony.. A potem pomyślał że sobie z niego kpi.
- Żartujesz sobie z..ze mnie..?! - nadal głos mu drżał po środkach uspokajających które podał mu mężczyzna.
- A więc pójdę zrobić. - Powiedział po czym wstał z ziemi, kierując się do kuchni. Chłopak chciał uciekać.. Jednak wiedział że jak tylko wstanie zakręci mu się w głowie i pewnie zemdleje. Oparł się plecami o ladę i zastanawiał się co robić.. Nie mógł być zbyt przyjazny tak nagle.. To faktycznie nie wzbudza zaufania po tym co zrobił. Może dać mu więcej pigułek i zatrzymać na noc..? W końcu nie spałby sam. Ale to byłoby okrutne. Lepiej go wypuścić w cholerę..? Szkoda mu było. Chłopak mu się bardzo spodobał. Musi go wypuścić.. Ale chciał mu chociaż wszystko wyjaśnić i przeprosić. Co nie będzie łatwe. Zaparzył szybko lekką herbatę. Posłodził trochę więcej niż słodził zwykle. Chociaż on wolał kawę. Potem skierował się do salonu. Chłopak spojrzał na niego wrogo i chłodno.
- Co tak długo..? W..widzę że na prawdę miałeś na myśli h..herbatę.. - Mężczyzna skinął lekko głową z delikatnym uśmiechem i podał mu ją powoli. Usiadł na podłodze naprzeciwko niego, gładząc lekko dłonią jego chude, długie nogi, na co chłopak nie zwracał uwagi. Chłopak wziął powoli herbatę.. Patrzył na nią podejrzliwie.
- Niczego tam n..nie dosy..dosypałeś..?
- Nie Maleńki. - odparł mężczyzna. Chłopak odepchnął z impetem jego rękę i odsunął się od niego.. Upił powoli łyk herbaty, delektując się nią niczym małe dziecko. Dawno nie czuł jej smaku.
- Chciałbyś tu może zostać na noc..? - zapytał mężczyzna niepewnie. Wiedział że to o to była ta cała awantura.
- Zabawne.. Spierdalaj.. - szepnął, odwracając wzrok.
- A masz gdzie spać..? - spytał zmartwiony.
- O mnie się nie martw.. - szepnął, nadal na niego nie patrząc. - Skoro się mnie o to pytasz.. Wypuścisz mnie w końcu? - Chłopak nie zauważył nawet że leki uspokajające przestały działać. Mężczyzna zrozumiał już swoje czyny..
- Tak.. Ale.. Chciałbym Cię za to wszystko bardzo przeprosić. Ja nie wiem co we mnie wstąpiło.. - szepnął, patrząc mu w oczy. Chłopak jednak odwrócił ponownie wzrok. Chłopak milczał. Mężczyzna wziął ostrożnie jego dłoń.. Cherii zwrócił ku niemu wrogie spojrzenia. Już chciał wyszarpać dłoń, kiedy nagle otworzył szerzej oczy.
- Z..zar.. - Nie dokończył. Zakrył usta dłonią. Zrobiło mu się nie dobrze.
- Co się dzieje..? - wystraszył się mężczyzna, zrywając się na równe nogi.
- Ł..łazienka.. - wykrztusił, łapiąc się rękami za brzuch. Mężczyzna wziął go ostrożnie na ręce i dotarł do łazienki w ekspresowym tempie. Postawił go na ziemi i czując że chłopak się chwieje ujął jego biodra by się nie przewrócił. Chłopak opadł na ziemię przed kiblem i kaszlnął, wymiotując potem obficie. Czarnowłosy się skrzywił..
- Co Ci się dzieje..?! - zapytał spanikowany.
- T..to te twoje idiotyczne środki uspokajając..! - powiedział wściekły, wyrywając mu ręcznik i wycierając nim usta. Chociaż zbierało mu się na więcej.. Mężczyzna zupełnie zapomniał o skutkach ubocznych. Objął wymiotującego chłopaka w biodrach. Pocałował go delikatnie w kark.
- Przepraszam.. - wyszeptał. - Nie wiedziałem że tak będzie. Zapomniałem że ma się po tym wymioty.. - Chłopak milczał. Był wściekły i miał dość. Wstał, chwiejąc się, po czym wyrwał się z rąk mężczyzny. Rzucił mu chłodne spojrzenie. Potem bez słowa, mimo tego że mężczyzna chciał go złapać, wybiegł z łazienki.
- Proszę! Nie odchodź jeszcze! - krzyknął, biegnąc za chłopakiem ile sił w nogach, ale jednak wiśniowowłosy był szybszy. Nie chciał znowu zostać sam. Chciał by choć jeszcze trochę z nim został. Żeby zabrał od niego tą samotność choć na jeszcze kilka minut. Jednak gdy dobiegł do windy, chłopak jechał już nią na dół.. Zamarł, stojąc w drzwiach mieszkania i patrząc w czarne niebo przez szklaną ścianę.
***
Biegł szybko przez ośnieżony chodnik omijając ludzi. Po jego policzkach znowu płynęły łzy. Czegoś takiego jeszcze nie przeżył.. Był bardzo głodny. Było mu zimno. Usiadł w jakimś zaułku pod blokiem i schował zapłakaną twarz za kolanami, obejmując się rękami..